Matematyka jest jak gwiazda, nie da się wyjaśnić jej piękna.
Książka Yōko Ogawa pod tytułem Ukochane
równanie profesora po prostu mnie zachwyciła. Wiem, że opinie o
książce są pozytywne, jednak z kilku opinii wynika, że książka ta jest
pozbawiona niezwykłości. Po prostu opowieść o gosposi, profesorze, jej synu i matematyce.
O tym, że życie może zaskoczyć, dać tylko osiemdziesiąt minut pamięci. Odrobina matematyki, łatwy i zrozumiały sposób przekazu i humor sprawiły, że miałam naprawdę
przyjemny wieczór. Książka uprzytomniła mi dlaczego polubiłam królową nauk. Dodatkowo poznałam książkę, którą zapamiętam na długo.
Sama
historia jest ciekawa i wciąga nas już od samego początku. Mamy gosposie ledwo
wiążącą koniec z końcem, która zostaje zatrudniona w domu profesora matematyki.
Pamięta on tylko czasy przed wypadkiem i ostatnie osiemdziesiąt minut. Od
samego początku wydaje się osobą dziwną, jednak bardzo interesującą. W trakcie historii
tłumaczy gosposi i jej synowi zagadnienia matematyczne, które w pewien sposób
czytelnik przyjmuję jak naukę dla siebie. Tym razem będzie to w pełni przyjemna
nauka!
Liczby były dla niego tym, czym dla innych wyciągnięcie ręki na powitanie.
Książka nie jest długa. Pod koniec miałam problem
czy ja, aby na pewno chce ją skończyć. Czyta się szybko i przyjemnie. Jako
fanka matematyki od najmłodszych lat nie miałam problemu ze zrozumieniem wątków
związanych z liczbami. Wydaje mi się, że nawet osoby uczulone na królową nauk
powinny nie odczuwać skutków tej nieprzyjemnej alergii. Jest przekazane to w
taki sposób, że po prostu intryguje. I od razu dodam, że nie jest o rzeczach,
które można usłyszeć w przeciętnej szkole, nawet na profilu matematycznym.
Niestety z taką pasją, jaką ma nasz profesor, trudno w dzisiejszych czasach
spotkać nauczyciela.
Wskazywanie terenów jeszcze nieodkrytych miało dla niego taką samą wartość jak nauczanie o tym, co już zostało udowodnione.
Była to pierwsza przygoda z książką tej autorki, jak
i literaturą japońską. Muszę powiedzieć, że w moim przypadku to dobra pozycja. Dzięki niej mam chęć poznać pisarzy z kontynentu azjatyckiego.
Historia, bohaterowie, matematyka, choroba. Cztery
rzeczy, które są w tej książce ważne. Dobra fabuła z charyzmatycznymi
bohaterami, wypełniona jedną z dziedzin nauk i czymś ludzkim czyli chorobą. Według
mnie nic więcej nie jest potrzebne, z jednej strony chciałoby się więcej, ale
te 191 stron (dla wtajemniczonych liczba pierwsza) daje to, co powinna dać
czytelnikowi satysfakcję, po sięgnięciu dobrej pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za każdy komentarz! To dla nas wielka motywacja!